Recenzja księgi V i VI
Trzynastoletnia Cecilia Baffo była nazywana Złotą Córą Wenecji. Jej życie było wypełnione wspaniałymi ucztami, sukniami i adoratorami. Wkrótce jednak zostało jej to odebrane, kiedy to została porwana przez osmańskich korsarzy i trafiła w niewolę. Dziewczyna, która została urodzona po to, aby zostać Królową nie chciała godzić się na taki los. Obiecała, że nie da się stłamszyć i poniżyć. Opuściła Wenecję marząc o tym, by zostać Królową, zamierzała spełnić to marzenie. Dziewczyna trafia do pałacu Sułtana Sulejmana, gdzie musi nauczyć się nowych reguł gry jeśli chce osiągnąć to, czego pragnie: władzy i potęgi. Niebezpieczeństwo otacza ją z wszystkich stron, a ona sama stąpa po kruchym lodzie.
Postać Sułtanki Nurbanu to jedna z najbardziej wyrazistych, kobiecych postaci Imperium Osmańskiego, tuż po samej Hurem, która sama na początku wspierała dziewczynę. Imię, które otrzymała młoda Wenecjanka, oznaczało: Królowa roztaczająca boskie światło. Hurrem od samego początku pojawienia się Nurbanu w pałacu, chciała ją wykorzystać w swoich celach, jednak śmierć Mehmeda pokrzyżowała jej plany. Na tronie w drodze sukcesji, drugim sukcesorem był Selim, ale Hurrem chciała posadzić na tronie księcia Bajazyda. Właśnie wtedy Nurbanu zwróciła się przeciwko żonie Sułtana Sulejmana i postanowiła, że zdobędzie osmański tron dla Selima.
Autorka w swojej książce pokazuje Nurbanu jako młodą, hardą dziewczynę, która ma wysokie cele i nie boi się po nie sięgać. Jednak przyznam szczerze, że próby zdobycia tronu wypadły tu nijak, a sama autorka pominęła według mnie wydarzenia, kiedy to Nurbanu przyczyniła się do śmierci Bajazyda i jego synów. Myślę, że to jeden z najważniejszych punktów życia ten kobiety, a autorka go po prostu zignorowała. Trochę przykre jest to, że autorka nie potrafiła wykorzystać potencjału tej historii. Jednak samą postać dorosłej Nurbanu stworzyła świetnie i tak jak mogłabym sobie ją wyobrazić: dumną, mądrą i z pokorą przyjmującą to, co los dla niej przyniesie.
Autorka nie stworzyła kiepskich książek, jednak brakowało mi w nich paru wątków i intryg. Książki przeczytałam w dwa dni. Mimo wszystko wciągnęły mnie, a ja z wypiekami czytałam każdą stronę. Końcówka? Najlepsza i przynosząca nadzieję na jeszcze lepszą historię, tym bardziej, że to będzie kolejna postać warta uwagi. Musicie sami się przekonać... Lekkie pióro autorki i łatwy język sprawi, że książki Was nie będą męczyły. Jednak jeśli liczycie na coś, co Was czegoś nauczy o historii to nie jest to odpowiednia pozycja, ale jako dopełnienie - owszem. Myślę, że pomimo wszystkiego warto po nią sięgnąć, jeśli nie oczekujemy powieści, która będzie cały czas szła szlakiem wytyczonym przez historię, ale z czasem skręci w fikcję.